Gdy już ubrałam maskę zeszłam po
schodach wzięłam jedną z moich desek i pojechałam do skateparku.
Gdy byłam na miejscu znów zaczęli na
mnie wołać „król deski”. Tak szczerze to nie wybrałam sobie tego przezwiska. Po
prostu kiedyś jakiś koleś zawołał na mnie „król deski” i tak zostało. Nie
przechwalałam się tym, że jestem dobra, wszyscy myślą, że jestem
chłopakiem, który nie chce się ujawnić. Przynajmniej tu mnie ktoś zna, choć
nikt nic o mnie nie wie po prostu podziwiają mnie, jako skejta. Tu jestem inną
osobą, czuje się swobodnie, jak ptak wypuszczony z klatki. I choć jestem dobra
na desce, gdyby ktoś kiedyś dowiedział się, że jestem dziewczyną, moje życie
uległo by diametralnej zmianie. Na pozór jestem grzeczna, ale gdy ubieram maskę
i staje na desce jestem inną osobą. Jestem Królem Deski.
OCZAMI
JACOBA
Gdy się tak nagle rozpłakała, po
tym, jak wspomniałem o jej ojcu nie wiedziałem, co zrobić a tym bardziej, powiedzieć, Patrzyłem na nią, gdy tak nagle po prostu odbiegła mrucząc ciche
przepraszam. Postałem tak jeszcze chwilę a za raz wszedłem do domu po schodach
na drugie piętro, i skierowałem się do mojego pokoju. (Tak wygląda)
Szybkim krokiem skierowałem się to łazienki wziąłem prysznic. Zabrałem ciuchy z walizki, bo jeszcze się nie
wypakowałem i wszedłem z powrotem do łazienki. Ubrałem się w czarne dżinsy, czerwono-niebieską
koszule w kratkę, czarne tenisówki i zabrałem deskę.(Wyglądałem tak,)
Schodziłem po schodach i zobaczyłem
w kuchni tatę pijącego kawę.
-Hej Jacob, jak po pierwszym dniu w
szkole? –Spytał a ja podszedłem do lodówki i zabrałem z niej sok pomarańczowy.
-Spoko, szkoła taka jak każda. Nawet spotkałem Clary Host, wiesz, która to no nie? – Ojciec pokiwał głową a ja w tym czasie napiłem się soku- oprowadziła mnie po okolicy no, ale gdy zacząłem gadać, że chcesz zrobić interesy z jej ojcem, rozpłakała się i uciekła. Może jej ojciec jest chory czy coś?
-Spoko, szkoła taka jak każda. Nawet spotkałem Clary Host, wiesz, która to no nie? – Ojciec pokiwał głową a ja w tym czasie napiłem się soku- oprowadziła mnie po okolicy no, ale gdy zacząłem gadać, że chcesz zrobić interesy z jej ojcem, rozpłakała się i uciekła. Może jej ojciec jest chory czy coś?
-Wiesz nie było nas tu..-Zamyślił się
i otarł kciukiem podbródek - przeszło 10 lat. Gdy się stąd wyprowadziliśmy
straciłem wszelkie kontakty z jej ojcem. –Wziął kubek i włożył go do zmywarki.-A
więc ja jadę do firmy. Mam trochę czasu, podwieźć cię gdzieś?
-Nie, pojadę na desce do skateparku, umówiłem się z kuplami.
-Dobra, nie wracaj późno. - Zabrał
teczkę i skierował się do drzwi- Pa- wyszedł
Tak wyglądał
każdy dzień od rozwodu rodziców. Przez ostatnie cztery lata przeprowadziliśmy
się 5 razy. Dlatego nigdy nie staram się znaleźć znajomych. W szkole zawsze
byłem „ Nowy” zanim znalazłem nowych kumpli już planowano naszą ponowną
przeprowadzkę, bo ojciec ma „interesy” w innym mieście. Teraz jest inaczej, w
LA zamieszkamy minimum trzy lata. A raczej taką mam nadzieje i tak mówił
ojciec. Po tylu latach i tylu niedotrzymanych obietnic od niego trudno mu
ponownie zaufać.
Wyszedłem z domu i pojechałam do parku. Moje myśli krążyły
wokół Clary, nawet nie zauważyłem, kiedy tam dotarłem.
Była 15:30.
Zobaczyłem Nicka na rampie, więc pewnie reszta jest z nim.
-Siema chłopaki! – Zawołałem, a po chwili Nick, Will i Rayan, przywitali mnie po męsku. Ciekawe czy oni coś wiedzą o Clary.
-Siema chłopaki! – Zawołałem, a po chwili Nick, Will i Rayan, przywitali mnie po męsku. Ciekawe czy oni coś wiedzą o Clary.
-Hej wiecie
coś o Clary Host?- Wypowiedziałam swoje myśli na głos
-Taaa niezła
z niej laska! Ale sztywna jak cholera. Nie
da się z nią nawet normalnie porozmawiać. Ne ma koleżanek. I z tego, co wiem
mieszka z rodziną zastępczą. – Powiedział
Will, a reszta pokiwała głowami, że się z nim zgadzają. Dziwne z rodziną
zastępczą?! Nie ma rodziców…? CO?!!
-Jak to z
rodziną zastępczą? Nie ma rodziców?- Jaki ze mnie debil, czemu wcześniej nie załapałem?
UGH…!
-Taaak. Co
się nią tak interesujesz? Podoba ci się, co? Nie jeden próbował z nią zagadać, ale ona każdego olewa. –Powiedział Will
-No, jako
jedyna ocalała z pożaru, w którym spłonęła jej matka i brat a ojciec zmarł jak
była dzieckiem. A raczej tak słyszeliśmy. Każdy mówił, co innego, ale jak dla
mnie to jest najbardziej wiarygodna historia. –Roy zaczął nawijać o tym, jaka
ona była, a ja słuchałem.
Dowiedziałem
się o niej duuuużo ciekawych rzeczy np.: zawsze ma najlepsze stopnie, nigdy nie
była na żadnej imprezie (obstawiam, że jest też dziewicą) jednym zdaniem jest
po prostu nudna i sztywna. Ale jest w niej coś, czego oni nie widzą. Ja ją znałem,
gdy była mała i po prostu wiem, że jest inna. Muszę ją poznać bliżej, ale
jeszcze nie wiem jak to zrobię.
A więc tak
czy inaczej nic nie poradzę, że mnie zauroczyła. Jest ciekawą osobą nie tylko z
wyglądu. I za wszelką cenę chcę ją poznać.
-Dobra dość
o dziewczynach. Jacob lepiej skup się na desce, bo z tego, co widziałem nie za
dobrze Ci wychodzi ollie backside a dziewczyny lecą na skejtów.- Jesteś nowy
więc pewnie nie słyszałeś jeszcze o królu, co ? -dodał po chwili
-Hmm coś mi
się obiło o uszy, że to jakiś skejt jest, ale myślałem, że sobie jaja ze mnie
robią.
-No z królem
to nie przelewki, lepiej z nim nie zadzierać. Już nie jeden próbował go pokonać,
ale jak do dziś nikt z nim nie wygrał. –Mówił dalej Roy a Nick i Will pokiwali
głowami.
-Chyba go
przeceniacie nie może być aż tak dobry, żeby nikt z nim nie wygrał, no nie
mówię o sobie, bo wiem, że nie jeżdżę najlepiej no, ale żeby nikt? –Powiedziałem.
Nie może być aż tak dobry… Prawda?
-Jeśli nie
chcesz to nie wież, raz próbowałem z nim wygrać. I nie udało się, cholernie mnie
ośmieszył. – Mówił Will
- Jak
zobaczę to uwierzę.- Chcę go zobaczyć skoro jest taki dobry - no a kto jest tym
królem?
-No i
właśnie tu masz problem, jeśli chcesz się na nim zemścić musisz czekać tutaj.
On nigdy nie odmawia pojedynku i nigdy nie przegrywa. Nikt go jeszcze nigdy nie
widział bez maski. Stąd jego przezwisko. Jest najlepszy ze wszystkich skejtów,
jakich kiedykolwiek poznałem...-miał chyba jeszcze coś powiedzieć ale mu przerwałem.
-Więc wątpię,
że go spotkam. Nie chce się ośmieszyć.- Naprawdę nie chce go spotkać, jeśli
dobrze zrozumiałem on nie wyzywa nikogo do pojedynku tylko je przyjmuje. A tak
naprawdę... chciałbym zobaczyć, na co go stać.
-Chodź idziemy
jeszcze pojeździć i spadamy stąd. – Chłopaki jeździli na deskach jakieś pół
godziny, gdy nagle Will do mnie podjechał. W oddali usłyszałem „ Przyjechał
król !”
-Stary patrz
to on. No a myślałem, że nie spotkasz tego skurczybyka na desce. – obróciłem się i popatrzyłem na
niego zdziwiony to niby ma być król deski? Ma nie więcej niż metr 170 wzrostu jest
taki jakiś dziwny i ta maska, wygląda jak z jakiegoś gangu czy coś. No, ale zobaczmy,
co potrafi.
OCZAMI CLARY
Byłam już w
parku i nie spodziewałam się, że będzie tu też Jacob. To dopiero jego pierwszy dzień
tutaj a już ma kumpli. Poznaje ich, jeśli się nie mylę zakumplował się, z
Willem, Royem i Nickiem. Kiedyś próbowali mnie poderwać, ale ja ich olewałam i w
końcu mnie sobie odpuścili.
Zeszłam z deski weszłam na rampy i zaczęłam jeździć. Zrobiłam
mój popisowy numer i już miałam zrobić ten, który ćwiczę od paru tygodni, na
szczęści powstrzymałam się w ostatniej chwili. Podeszli do mnie jacyś kolesie i
wyzwali na pojedynek oczywiście wygrałam nikt nie miał ze mną szans i oni o tym
wiedzieli a jdnak dalej próbowali wygrać. A ja nigdy nie odmawiam, jeśli chodzi o pojedynek na desce.
Przeszło 2 godziny gdy tu przyjechałam.Mam już dość i jeszcze ta maska
blokuje dopływ powietrza. Nie mogę jej zdjąć pojeżdżę jeszcze z godzinę i
pójdę do domu. Mam nadziej, że dziś nikt nie będzie mnie śledził, aby odkryć
moją „ tożsamość”, zawsze im uciekam mogliby sobie odpuścić. Moja ucieczka jest
po prostu jak zabawa w chowanego, ale zajmuje za dużo czasu. Godzina byłą
bliska 23 musiałam się zbierać, bo jeśli mnie nie będzie w domu na czas dostanę
karę. Ugh. Szybko zjechałam na chodnik wmieszałam się w tłum i odjechałam w stronę domu.
OCZAMI JECOBA
Koleś naprawdę
dobrze jeździ zrobił przynajmniej z 5 najtrudniejszych trików, jakie znam a
nigdy nie umiałem zrobić. Mógłby mnie czegoś nauczyć. Naprawdę koleś nie
wygląda na skejta, ale na desce to jeździ ze sto razy lepiej od mnie. Przed 23 król gdzieś zniknął, więc nic tu
po mnie. Po 20 minutach dojechałam już w domu. Otworzyłem drzwi wszedłem do
środka. Byłem zmęczony, poszedłem do pokoju zdjąłem ciuchy zostając w samych
bokserkach i położyłem się spać.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetne. Czekam na nn!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, dziś dodam. :**
Usuń